 W arcyważnym spotkaniu XXVI kolejki w Błażowej, miejscowi pokonali bezpośredniego kandydata w walce o utrzymanie Górnovię Górno.
Błażowianka Błażowa - Górnovia Górno 2:0 (0:0)
1:0 Tomasz Drewniak (75 - głową po asyście Rafała Kanacha z kornera) 2:0 Rafał Kanach (88 - po błędzie bramkarza przy wybiciu piłki)
Błażowianka : Ireneusz Jamrozik - Mateusz Jamróz, Tomasz Drewniak, Bartosz Szczygieł, Mateusz Początek, Grzegorz Chuchla (52 Robert Mijalny), Piotr Woźniak (72 Andrzej Mikołajczyk), Rafał Kanach, Hubert Serwatka, Wojciech Kruczek (52 Marcin Sobkowicz), Piotr Kruczek (52 Paweł Chuchla, 85 Marek Kruczek).
Sędziował : Łukasz Krasowski (OKS Leżajsk).
Żółta kartka : Piotr Woźniak (69 min.)
Od początku spotkania gospodarze grali bardzo uważnie w defensywie starając się przeprowadzać szybkie, przemyślane akcje ofensywne. Już w 1 minucie Piotr Kruczek znalazł się w doskonałej sytuacji będąc oko w oko z Zabłockim lecz ... uderzył "daleko" obok bramki, w 2 minucie najpierw Kruczek minął się z piłką, a nadbiegający Serwatka trafił głową nad bramkę. Jeszcze w 4 minucie Kanach starał się pokonać bramkarza Górnovii, lecz strzelił obok słupka. Gdy w 6 minucie Serwatka w niezłej sytuacji uderzył w boczną siatkę, kibice zaczęli psioczyć na nieskuteczność. Goście ładnie operowali piłką jednak defensywa gospodarzy spisywała się bez zarzutu i nie pozwalała na zbyt wiele. Niestety w ofensywie było nie tak kolorowo, rzec można bezbarwnie. W pierwszej połowie godną odnotowania była jeszcze sytuacja z 42 minuty, kiedy to Wojciech Kruczek ładnie przyjął futbolówkę w polu karnym, niestety trafił w plecy interweniującego z poświęceniem defensora gości. Po przerwie i małej reprymendzie w szatni, gospodarze ruszyli do natarcia. Już w 46 minucie powinno być 1-0 jednak po doskonałym dośrodkowaniu z prawej strony boiska popularny "Mafia" spudłował głową będąc 7 metrów od bramki. Po tym pudle trener Błażowianki dokonał natychmiast trzech zmian wprowadzając na boisko świeżą krew. Te zmiany jednak nie wpłynęły na poprawę jakości gry gospodarzy, to goście nadal byli stroną posiadającą optyczną przewagę. Na szczęście dla Błażowianki podopieczni Tomasza Zabłockiego nie potrafili w żaden sposób dobrać się do skóry defensywie gospodarzy. W ostatnich 20 minutach trener gospodarzy zagrał vabangue, wprowadził do gry Mikołajczyka a sam postanowił wspomóc graczy ofensywnych. Manewr ten przyniósł skutek szybko bo już w 75 minucie, kiedy to Kanach dośrodkował dokładnie w pole karne z kornera a tam właśnie Drewniak ubiegł obrońców i bramkarza Zabłockiego pakując piłkę głową do siatki. Dwie minuty później powinno być 2-0 jednak Paweł Chuchla w sytuacji jeden na jeden nie dał rady Zabłockiemu. W końcówce goście starali się doprowadzić do wyrównania, jednak zamiast tego stracili w głupi sposób drugą bramkę. Zabłocki niefrasobliwie wybijał piłkę z własnego pola karnego tak, że trafił nią w Mikołajczyka, a odbitą piłkę ze stoickim spokojem wpakował do pustej bramki Rafał Kanach. Z przebiegu gry jednak to zespól z Górna sprawiał wrażenie zespołu lepszego piłkarsko, niestety dla rywali trzy punkty zostały w Błażowej. Jednak czy gospodarze będą w stanie w kolejnych grach poprawić jakość gry i zadowolić swych "kibiców"?
|