W zaległym spotkaniu z 1 września Błażowianka potykała się z Orłem z Wólki Niedźwiedzkiej. Już pierwsza akcja Błażowianki zakończyła się bramką. Piotr Kruczek wywalczył rzut rożny z którego Marcin Mijalny dośrodkował wprost pod nogi Piotra Kruczka, któremu nie pozostało nic innego jak skierować piłkę po pustej bramki. Od tego momentu optyczną przewagę zyskali goście, lecz nic z niej nie wynikało, poza niecelnymi strzałami z dalszej odległości. Mecz stał się nudnym widowiskiem, a kibice mogli wspominać świetny występ swych pupili z ubiegłej niedzieli. Pierwsza połowa jak szybko się zaczęła tak szybko się skończyła. Po antrakcie wydawało się, że goście ruszą do frontalnych ataków, niestety nic takiego nie miało miejsca, Orzeł ślamazarnie rozgrywał swe akcje, a Błażowianka czyhała na swą okazję. takowa nadarzyła się w 63 minucie, Mirosław Makara popędził prawym skrzydłem, dośrodkował na 11 metr do Marcina Mijalnego, lecz jego strzał intuicyjnie obronił Bąk. Gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń, lecz tylko do czasu. W 76 minucie źle zachował się dotąd rozgrywający dobrą partię Mateusz Jamróz, który w bezsensowny sposób zaatakował w polu karnym Gapa, ten umiejętnie przewrócił się a arbiter wskazał na "11", którą sam poszkodowany zamienił na gola. Gospodarze zerwali się natychmiast do odrabiania strat, lecz ze skutecznością było na bakier. Po świetnym podaniu Mirosław Makara uwolnił się z pod opieki obrońcy, lecz jego strzał fantastycznie obronił najlepszy w szeregach Orła, Bąk. W doliczonym czasie gry po rzucie wolnym Marcina Mijalnego drużynę gości od porażki uratował słupek.
|