W dniu dzisiejszym w Dynowie doszło do derbowego starcia pomiędzy jednym z faworytów ligi Dynovią a skazywaną na pożarcie ekipą Tomasza Drewniaka. Goście wreszcie mogli dysponować składem który zdawał się pozornie najmocniejszym z Piotrem Kruczkiem i Mirosławem Makarą, którzy ostatnio z różnych przyczyn nie mogą występować od pierwszych minut. Gospodarze do spotkania przystąpili mocno zmobilizowani i z chęcią rewanżu za przegrane derby sprzed roku 3:4. Zepchnęli nasz zespół do defensywy, ale ta spisywała się bez zarzutu i nie pozwalała na niebezpieczne sytuacje pod bramką Ireneusza Jamrozika. Jedyną godną odnotowania sytuację miał najlepszy strzelec V ligi Paweł Mielniczek lecz po dośrodkowaniu Szczawińskiego głową z 14 metrów trafił wprost w ręce naszego bramkarza. Schowani za podwójną gardę gracze gości odgryzali się szybkimi kontrami, które niestety w końcowej fazie akcji były niedokładne i nie zagrażały bramce Piestraka. Gdy wydawało się, że na przerwę oba zespoły zejdą przy bezbramkowym remisie, Błażowianka wyprowadziła zabójczą kontrę, Mirosław Makara ograł w dziecinny sposób fatalnie dysponowanego Pawła Gierulę zagrał do Marcina Mijalnego a ten dośrodkował na ósmy metr, tam jak słup soli w bezruchu pozostał Baran, a Piotr Kruczek przeczuwając długość i wysokość zagrania uprzedził go i głową pomiędzy nogami Piestraka skierował piłkę do siatki. Goście po zdobyciu prowadzenie poczuli się zbyt pewnie i o mały włos gospodarze nie wyrównali, po dośrodkowaniu Damian Chudzikiewicz ubiegł Piotra Kruczka, ale Ireneusz Jamrozik świętujący dziś swe 21 urodziny w kapitalny sposób wypchnął piłkę z bramki. Po przerwie gospodarze zaatakowali ze zdojoną energią, lecz nadal szeregi defensywne gości błędów nie popełniały i wynik nie ulegał zmianie. W 57 minucie po kolejnym faulu Błażowianka stanęła przed szansą na podwyższenie prowadzenia. Marcin Mijalny wykonywał rzut wolny z 28 metrów uderzył w długi róg, na linii strzału znalazł się Adam Wróblicki, który podbił piłkę głową, a ta znalazła się w siatce. Bramkę jak najbardziej przypisać trzeba naszemu graczowi, gdyż nawet gdyby piłkarz Dynovii nie przeciął lotu piłki ta i tak znalazła by się w siatce. Gospodarze od tego momentu nie istnieli na boisku, zaś Błażowianka raz po raz stwarzała groźne okazje pod bramką Piestraka, Marcin Mijalny przegrał z nim pojedynek jeden na jeden, po strzale Wojciecha Kruczka, Piotr Kruczek nie zdążył z dobitką do pustej bramki, za moment po dośrodkowaniu Marcina Mijalnego, Piotr Kruczek nie trafił do siatki lobując Piestraka. Na lewym skrzydle szalał Marcin Sobkowicz i po jego rajdach obrońcy uciekali się do wybijania piłki na oślep. Wreszcie w 76 minucie lewą stroną podciągnął rozgrywający znakomitą partię Piotr Brzęk, dośrodkował na ósmy metr do Mirosława Makary a ten nie namyślając się kropnął z woleja w samo okienko i w tym momencie stało się jasne, że trzy punkty powędrują do Błażowej. W końcówce goście mogli podwyższyć rezultat meczu, lecz brakowało precyzji. Gospodarze mimo, że w dzisiejszym spotkaniu nie pokazali niczego nadzwyczajnego zdołali zdobyć honorową bramkę. W 87 minucie po dośrodkowaniu Szczepańskiego, najlepszy w szeregach Dynovii Damian Chudzikiewicz zdobył głową bramkę na 1:3. To tyle na co było stać gospodarzy w tym spotkaniu.
temik 3
|