Kolejna drużyna rezerw, tym razem Izolatora Boguchwała była przeciwnikiem Błażowianki w trzynastej kolejce rozgrywek o mistrzostwo V ligi. Jeszcze spotkanie się nie rozpoczęło a już było widać symptomy lekkiego lekceważenia rywala, który dziś występował w zdecydowanie młodym składzie. Błażowianka miała grać szybko piłką i błyskawicznie przemieszczać sie w kierunku bramki Kwaska. Jakież było zdziwienie kibiców, gdy zobaczyli zespół grający bez ładu i składu. Dużo było przypadkowości, mnożyły się niecelne podania i w porównaniu z poprzednim meczem nie było widać zaangażowania. Irytację z tego powodu okazywał Piotr Brzęk, który wielokrotnie włączał się do akcji ofensywnych lecz jak na złość nie dostawał żadnego podania. Pierwszą akcję o której można powiedzieć że była przeprowadzili przyjezdni lecz dośrodkowanie w pole karne wybił Ireneusz Jamrozik. Błażowianka w dość przypadkowych okoliczność stworzyła sobie znakomitą okazję na objęcie prowadzenia w 27 minucie. Fatalnie w polu karnym zachował się Wiącek, który sprezentował piłkę Marcinowi Sobkowiczowi, niestety nasz gracz tego dnia miał źle ustawiony celownik i zamiast do siatki strzelił nad poprzeczkę. Kolejną okazję miała drużyna gospodarzy w 33 minucie, po faulu na Piotrze Kruczku arbiter podyktował rzut wolny z prawej strony z odległości 25 metrów. Wojciech Kruczek pieczołowicie ustawił piłkę i kropnął idealnie w samo okienko bramki Izolatora. Był to pierwszy celny strzał miejscowych i odrazu zakończony golem. Wydawało się, że od tego momentu pójdzie łatwiej tym bardziej, że w 34 minucie sędzia usunął z boiska za dwa nierozważne ataki z tyłu w nogi rywala Macieja Lewickiego. Niestety gra nadal była słaba i piłka częściej gościła na aucie niż była w grze. W 44 minucie znów niepotrzebny faul na Piotrze Kruczku przyniósł nam rzut wolny. Tym razem piłkę ustawił etatowy wykonawca Marcin Mijalny i z 30 metrów uderzył na bramkę, piłka skozłowała przed Kwaskiem i przeskoczyła go wpadając do siatki. Dwa strzały i dwa gole skuteczność idealna. Wnioski wyciągnięte przez trenera w przerwie meczu miały przynieść diametralną odmianę gry na lepsze. Owszem przyniosły, ale na niekorzyść. Mnóstwo było strat, katastrofalnych podań, niepotrzebnych kiwek co zaczynał wykorzystywać rywal. Wprawdzie Izolator nie stwarzał zagrożenia pod naszą bramką ale w każdej chwili mogło ono nastąpić. Takowe przytrafiło się w 66 minucie, kiedy po dośrodkowaniu Inglota piłka skozłowała przed Ireneuszem Jamrozikiem i nasz bramkarz z trudem wypchnął ją nad poprzeczkę. Szansę na podwyższenie rezultatu miał Marcin Sobkowicz, który minął już bramkarza gości i mając przed sobą pustą bramkę uderzył obok niej. Najgroźniejszą akcję goście przeprowadzili w 76 minucie, Cioch otrzymał piłkę w środkowej strefie podciągnął w stronę naszego pola karnego i prostopadle zagrał pomiędzy Mirosława Perlińskiego a Mateusza Jamroza do Wrony, który znalazł się sam na sam z naszym golkiperem. Napastnik gospodarzy powstrzymany został skutecznym wślizgiem przez wracającego Ostafińskiego i szansę diabli wzięli. Dobrze, że Błażowianka w dniu dzisiejszym posiadała Piotra Kruczka, który znów w 75 minucie był faulowany w okolicach 30 metra, oraz Wojciecha Kruczka. Ten ostatni ponownie wziął się za wykonywanie tego stałego fragmentu gry i uderzył tak, że futbolówka trafiła w poprzeczkę, następnie odbiła się od interweniującego Kwaska i wpadła do siatki. W końcówce odkryci gości powinni zostać skarci kolejnym golem, lecz w jednym przypadku Paweł Chuchla fatalnie uderzył mając przed sobą tylko bramkarza zaś w innym Piotr Kruczek nie otrzymał podania kiedy wychodził na czystą pozycję. Dzisiejszy mecz można podsumować krótko - jedna wielka farsa. Podania celne można policzyć na palcach jednej ręki, z czego to wynikało, odpowiedź jest prosta z nieodpowiedniego podejścia do przeciwnika, wręcz lekceważenie go, co nie powinno mieć miejsca. Jeśli kogokolwiek można wyróżnić w tym spotkaniu to tylko i wyłącznie trójkę sędziowską na czele z Grzegorzem Pytko, który prowadził to spotkanie wzorowo, potrafił przerwać grę wtedy kiedy to konieczne i zastosować przywilej korzyści w najodpowiedniejszym momencie. Prawdziwy pokaz sztuki sędziowskiej.
temik 3
|