W derbach Pogórza Dynowskiego miało być ciekawie i było. Goście żądni zwycięstwa po porażce z rundy jesiennej przyjechali wreszcie z nowym trenerem i chcieli szybko rozstrzygnąć losy meczu na swoją korzyść. Miała i w tym pomóc słaba gra Błażowianki wiosną oraz znakomita passa ich samych. Jednak od początku zobaczyliśmy nię tą Błażowiankę, która grała ślamazarnie i bez wiary w sukces a tą która walczyła jesienią. W przodzie szalał duet Drewniak - Kruczek wspierany w pomocy przez niezniszczalnego Mijalnego i młokosa Woźniaka. Goście mimo, że starali się grać koronkowe akcje nie byli w stanie przedrzeć się pod bramkę Jamrozika. Gospodarze w 22 minucie przeprowadzili szybką akcję prawą stroną, Tomasz Kozdraś kolejny młody wychowanek Błażowianki dośrodkował w pole karne, gdzie Tomasz Drewniak ubiegł Krzysztofa Hadama i został ewidentnie ścięty, arbiter nie miał wątpliwości bo ich mieć nie mógł i wskazał na "wapno". Etatowy wykonawca jedenastek Ireneusz Jamrozik pewnym, silnym strzałem pokonał Tomasz Wandasa i gospodarze objęli prowadzenie. W 29 minucie Błażowianka miała kolejną doskonałą okazję do podwyższenia rezultatu, Tomasz Drewniak zagrał w uliczkę do Piotra Kruczka ten minął Tomasza Wandasa i mając przed sobą pustą bramkę celnie uderzył, jednak ofiarna interwencja środkowego obrońcy Dynovii, który wybił piłkę z pustej bramki zapobiegła kolejnym stratom. Przedłużeniem poprzedniej akcji był korner po, którym znów ofiarnie wybijał sprzed linii bramkowej jeden z obrońców trafiając Bartosza Szczygła w głowę, niestety piłka minęła słupek. Po zimnym prysznicu obudzili się goście i po błędzie Mateusza Jamroza, Ireneusz Jamrozik na spółkę z Marcinem Sobkowiczem musieli się sporo napocić aby nie dopuścić do wyrównania. To była jedyna okazja Dynovii w tej części gry. Gdy wydawało się, że wynik spotkania przed przerwą nie zmieni się Marcin Mijalny znakonicie dośrodkował na czternasty metr, gdzie Piotr Kruczek wygrał pojedynek główkowy z Damianem Chudzikiewiczem i strzałem w okienko podwyższył wynik meczu. W drugiej odsłonie inicjatywę przejęli zawodnicy Dynovii, było to zaplanowane przez miejscowych i ich trenera, którzy czekali na szybką kontrę. Goście tworzyli akcje, zapędzali się w okolice naszej szesnastki lecz tam napotykali na zaporę nie do przebycia w postaci skomasowanej defensywy miejscowych. Najlepszy strzelec Dynovii Mielniczek po za uderzeniem bez piłki kapitana gospodarzy niczym się nie wyróżnił, został łatwo powstrzymywany przez Sobkowicza bądź Szczygła. Gospodarze czekali na swoją szansę i się doczekali, Piotr Kruczek otrzymał prezent od zawodnika gości i w sytuacji jeden na jeden z Wandasem nie dał mu szans. Goście musieli kończyć mecz w dziesiątkę, gdyż w 78 minucie za drugi żółty kartonik boisko musiał opuścić jeden z filarów defensywy Paweł Gierula notabene jeden z najlepszych graczy gości w tym spotkaniu. Kolejna kontra Błażowianki powinna przynieść podwyższenie rezultatu, lecz po znakomitym dograniu piłki przez Wojciecha Kruczka, Piotr Kruczek miast uderzać futbolówkę do bramki próbował ją przyjąć, ta mu odskoczyła i okazję diabli wzięli. W końcówce goście raz jeszcze przycisnęli i w 86 minucie otrzymali rzut wolny pośredni z pola karnego, po którym Marek Paściak zdobył honorową bramkę dla gości. Na więcej rywala stać nie było, choć się starał. Słowa pochwały należą się kibicom przyjezdnych, którzy w liczbie 40 przybyli na stadion w Błażowej i dopingowali swych pupili. Gospodarzom należą się słowa pochwały za podjęcie walki i wreszcie realizowanie zadań nakreślonych przez trenera Tomasza Drewniaka.
temik 3
|