W niedzielne przedpołudnie Błażowianka rozgrywała kolejne spotkanie piątoligowe. Przeciwnikiem były rezerwy Izolatora Boguchwała, które jeszcze wierzą w utrzymanie. Większość kibiców innych drużyn zagrożonych spadkiem w ciemno obstawiała porażkę naszego teamu. Pierwszą miłą niespodzianką było to, że pojedynek rozgrywany będzie na pięknym, kameralnym stadionie czyli Izo Arenie. Goście przystępowali do tego meczu osłabieni brakiem Marcina Sobkowicza mającego sesję egzaminacyjną oraz Bartosza Szczygła zmagającego się z sobotnią kontuzją głowy. Na domiar złego niepewny do samego końca był udział w grze Piotrów, Kruczka i Brzęka także egzaminy. Na szczęście chcieli być i zdążyli co im się chwali. Od początku meczu stroną przeważającą byli gospodarze w szeregach, których szarpał na skrzydle Nazar Litun. Jego indywidualne akcje siały trochę zamieszania w naszych szeregach, ale defensywa Błażowianki z debiutującym Pawłem Sieńko radziła sobie bardzo dobrze. Próby strzałów z dalszej odległości w wykonaniu Powierży, Ciocha i Szydełki stawały się łupem Ireneusza Jamrozika lub mijały cel. Błażowianka starała sie kontrować, ale oprócz okazji Wojciecha Kruczka, który świetnie znalazł się w polu karnym i próbował uderzać (zablokowany) oraz uderzeniu z wolnego Piotra Kruczka (obronił Pawlus) nie zagrażała. Owszem zarysy świetnych okazji były, ale kiedy Piotr Kruczek wychodził na czystą pozycję wpadał w pułapkę ofsajdową. Pod bramką Błażowianki najgroźniej było w 37 minucie, kiedy Tomasz Sapyta przegrał pojedynek z Prędkim, a ten zagrał do grającego trenera Szymona Szydełki, strzał minął bramkę Ireneusza Jamrozika o centymetry. W polu karnym Błażowianki jeszcze kilkakrotnie dochodziło do zamieszania lecz zawsze był ktoś kto wyjaśnił sytuację. Po antrakcie obraz gry nie zmienił się, gospodarze cisnęli, ale pewnie grała obrona przyjezdnych. W 67 minucie Litun ograł Brzęka dośrodkował ale Powierża z siedmiu metrów trafił w znakomicie ustawionego Sapytę. Potem jeszcze strzał z kąta gracza Izolacji wybił z okienka nasz bramkarz, a w 86 minucie Litun odebrał piłkę Brzękowi i znów groźnie dośrodkował na szósty metr, tam na nasze szczęście nie było miejsca na oddanie celnego strzału. Błażowianka miała dobrą okazję w 90 minucie, kiedy to Kanach ściął do środka szesnastki i uderzył w długi róg, tam pojawił się Piotr Kruczek, lecz uderzenie było na tyle silne, że nie zdołał on skierować piłki tam gdzie chciał, czyli do siatki. Po doliczeniu trzech minut do regulaminowego czasu gry arbiter z Mielca Grzegorz Wąchadło zakończył spotkanie. Remis z Izolatorem uciął chyba wszystkie pogłoski, że zwycięzcą może być tylko gospodarz. Błażowianka kolejny raz pokazała charakter i nie oddała punktów potrzebującym. Pojedynek ten jak na jego ważność był grą fair, nie było brzydkich fauli a dominowała kultura i wzajemny szacunek.
temik 3
|