Do Błażowej w ramach 27 kolejki V ligi zawitał zespół lidera rezerw rzeszowskiej Resovii. Trenerem przeciwnika jest były opiekun naszych graczy Wiesław Gołda, który znany jest z tego, że wpaja swym podopiecznym walkę o każdy centymetr boiska a przy tym preferuje ładną dla oka sztukę piłkarską. Gospodarze, w których szeregach znów pojawiło się mnóstwo młodych utalentowanych juniorów z charakterem, przez wielu skazywani byli na wysoką porażkę. Od początku zarysowała się przewaga gości w wyszkoleniu technicznym, ładnie operowali piłką, a Błażowianka... umiejętnie rozbijała ofensywne zapędy rywali. Znakomitą grą imponował grający po raz pierwszy od początku spotkania Tomasz Sapyta, którego "przejście" dzisiaj graniczyło z cudem. O dziwo pierwsi doskonałą okazję stworzyli gospodarze, Tomasz Ostafiński posłał pięćdziesięcio metrowe podanie w pole karne gości tam Wojciech Kruczek wygrał pojedynek z obrońcą Resovii, ale zamiast uderzać próbował przełożyć sobie futbolówkę na "lepszą" nogę i ostatecznie ofiarnym wślizgiem Mateusz Bąk zapobiegł nieszczęściu. W czternastej minucie Błażowianka wywalczyła rzut rożny, który wykonywał Wojciech Kruczek, dośrodkował na krótki słupek, gdzie Marcin Sobkowicz umiejętnie przepuścił piłkę, ta trafiła w nogi Michała Skowronka i ku zaskoczeniu wszystkich ugrzęzła w siatce Szyszki. Goście ruszyli do ataku, groźnie było po strzałach z dystansu, Pietrucha uderzał z 25 metrów Ireneusz Jamrozik wybił piłkę zmierzającą w okolice okienka na róg, podobnie było trzy minuty później kiedy instynktownie odbił uderzenie Krawczyka. W 36 minucie fatalny błąd popełnił Ślęzak, któremu piłkę zabrał Wojciech Kruczek ale strzał ze sporego kąta minął słupek. W 42 minucie Mirosław Makara ograł na prawym skrzydle Kidackiego i uderzył w długi róg, piłka o centymetry minęła okienko Szyszki. W przerwie niezadowolony z postawy swych graczy trener Wiesław Gołda wysłał do boju Masteja. Ten początkowo okazał się groźny dla naszej defensywy, ale z upływem czasu jego impet słabł. Dużo zamieszania powstało w 65 minucie, kiedy to goście stworzyli jedną z lepszych okazji bramkowych. Jednak podczas dośrodkowania w pole karne Codello w chamski sposób obraził arbitra głównego krzycząc do niego "otwórz kurwa oczy", arbiter przerwał grę a trzy sekundy potem Warchoł wpakował piłkę do naszej siatki. decyzja arbitra jak najbardziej słuszna, a gracze Resovii miast mieć pretensje do swojego gracza wylali pomyje na sędziego. Dobrą okazję stworzyła Resovia w 71 minucie, gdy po dośrodkowaniu Masteja, Ostafiński ofiarną interwencją wybił piłkę z "piątki" sprzed nosa Skowronka. W 78 minucie Łukasz Wielgos zagrał długą piłkę w okolice trzydziestego metra tam Marcin Sobkowicz zagrał do Piotra Kruczka ten umiejętnie wyczekał na rozwój sytuacji w polu karnym gości i dokładnie dośrodkował do wbiegającego Marcina Mijalnego, a ten ze stoickim spokojem z pięciu metrów wpakował piłkę do siatki. W 83 minucie Piotr Kruczek podał do Marcina Sobkowicza ten mijając Szyszkę został przez niego brutalnie powalony na ziemię, a sędzia nie miał innego wyjścia i ukarał bramkarza czerwona kartką. Strzał Marcina Mijalnego obronił Pietrucha, a za chwilę jeszcze jeden strzał naszego popularnego Wali padł łupem bramkarza. Goście nie mogąc sie pogodzić z porażkę w brzydki sposób zaczęli faulować, najdobitniej przekonał sie o tym Marcin Sobkowicz, którego nieładnie powalił na ziemię Fedan. Jeszcze w doliczonym czasie gry przejawiający największą ochotę do gry Mateusz Bąk po dośrodkowaniu z rogu uderzył głową w poprzeczkę po czym piłka wyszła na aut bramkowy. Po końcowym gwizdku w obozie gospodarzy zapanowała radość, znów okazało się, że kluczem do sukcesu jest podjęcie walki i realizowanie zadań taktycznych wyznaczonych przez trenera. dziś nie było słabych elementów, każdy z graczy dołożył swą cegiełkę do wywalczonych trzech punktów i tak ważnego utrzymania w lidze.
temik 3
|